piątek, 6 września 2013

Rozdział 10

Obudziłam się zaledwie kilka godzin później. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo cóż, gdy jest się martwym, czasu się chyba nie liczy.
        W każdym razie gdy się obudziłam, leżałam na jakimś łóżku. Było wygodne, chociaż nie tak jak w mojej komnacie. Usiadłam ostrożnie i rozejrzałam się. Czułam się zaskakująco żywa, zważywszy na to, że wciąż jeszcze czułam drapiący sznur na szyi. Gdy tylko o tym pomyślałam automatycznie dotknęłam ręką szyi. Nie wyczułam tam żadnych śladów po sznurze.
- Panienka... panienka żyje?! - w tym momencie usłyszałam kobiecy krzyk. Gwałtownie podniosłam wzrok i zobaczyłam kobietę, przy której się powiesiłam. Ale nie to mnie interesowało. Mój wzrok mimowolnie pobiegł do jej szyi. Nie była może szczególnie smukła, czy coś, ale widok niebieskich żył widocznych pod skórą wprawił mnie w  leciutkie drżenie.
- Obudziła się?! - za kobietą pojawiły się dwie sylwetki: kobieca i męska. Od razu ich rozpoznałam. To był Trevor i Rose.
       Zanim się zorientowałam co robię, już stałam przy kobiecie, przy której się zabiłam. Chwyciłam ją jedną ręką za włosy, a drugą za ramię i obnażyłam kły. Natychmiast wbiłam je w szyję kobiety.
       Och.
       Ta krew... nigdy nie pomyślałabym że krew smakuje tak niebiańsko. Piłam łapczywie, dopóki kobieta nie wydała ostatniego tchnienia. Potem odrzuciłam ciało a do Trevora i Rose syknęłam:
- Zginiecie za mnie.
       Po czym w wampirzym tempie wybiegłam w noc.

***

 W bardzo krótkim czasie znalazłam się w Bułgarii. Stwierdziłam, że wampiry są naprawdę szybkie.
      Odnalazłam dom, w którym niegdyś mieszkałam z rodzicami. Przed drzwiami zawahałam się. Co jeśli mnie znów wyrzucą?
      Jednak wtedy w nozdrza uderzył mnie smakowity zapach... pikantny, metaliczny zapach krwi. Otworzyłam gwałtownym szarpnięciem drzwi, wrzasnęłam z przerażenia i cofnęłam się o krok..
     Do ściany, zaraz obok drzwi, przybity mieczem wisiał mój ojciec. Zaczęłam płakać. A więc Klaus już się dowiedział. I wiedział , że pierwsze co zrobię to przybędę do rodzinnego domu.
    W wampirzym tempie wbiegłam do pokoju. Leżała tam, cała we krwi moja matka. Znalazłam się koło niej i przytuliłam ją, nie zważając na krew.
- Nie, nie, nie, nie, tylko nie ty, matko! - mówiłam po bułgarsku. Nie dbałam już o nic. Łzy płynęły z moich oczy nieprzerwanym strumieniem.
        Po chwili uniosłam zapłakaną twarz w stronę wyjścia. Klaus mi za to zapłaci. Nie obchodzi mnie jak, ale mi zapłaci.
       Wstałam chwiejnie i ruszyłam do drzwi kopiąc wszystko po drodze. Nie wyłączyłam uczuć. Nie byłam słaba. Otworzyłam drzwi, znów szarpnięciem i po raz drugi wybiegłam w noc.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Okej, powracam! xD

Wiem, wiem, tyle czasu nie pisałam ale po prostu no, straciłam zapał i wenę. Niedawno przeczytałam za to Pamiętnik Stefano i właśnie tak mnie naszła wena ;3
A więc jest!

Wiem, ten rozdział taki króciutki. No, ale następne będą o wiele bardziej ciekawe i dłuuugie ;3
Więcc... no właśnie xD