piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 8

Piosenki do tego rozdziału: Paramore
Candice Accola
The Fray


 OSTRZEGAM!!!!!!!!!!! W tym rozdziale jest pełno Klausa =D



                              Rozdział 8

Anglia, 1492r.


Klaus:


           To już dzisiaj.
          Już  dzisiaj zdejmę klątwę. Tyle na to czekałem. 
           Mam już wiedźmę, wilkołaka i wampira.
          Nagle ktoś wszedł do mojego pokoju. Odwróciłem się. To był Elijah.
- Przemyślałeś? - warknąłem.
- Owszem - odparł poważnym tonem. - I jak zwykle masz rację.
Bliźniaczko, dziękuję za pokazanie mi tego gifa ^^

           Spojrzałem na niego zaskoczony. Spodziewałem się że jednak będzie o nią walczył.
- Tak - powiedział Elijah. - Masz rację. Katerina nie jest Tatią. Jest zupełnie inna. Nie będę ci przeszkadzał.
           Uśmiechnąłem się z zadowoleniem.
- I to jest dobre podejście - pochwaliłem go. - Gdy tylko skończę z sobowtórem pójdziemy szukać oryginału.
            Elijah pokiwał głową i zamyślił się.
- Mogę się chociaż z nią pożegnać? - zapytał nagle.
- Dobrze, tylko pamiętaj: nie zdradzaj, co ją czeka.
            Elijah wyszedł.
            Przez chwilę zastanawiałem się, co teraz powinienem zrobić, po czym przypomniałem sobie, że muszę zwabić Jasmine (dla przypomnienia: Tą wiedźmę ^^)
           Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę pokoi dla służby.
           Wiedziałem gdzie mieszka Jasmine, dzięki Trevor'owi. Po tym jak rzuciła zaklęcie i zemdlała pomogłem mu później zanieść ją do jej pokoju. A że Jasmine okazała się kucharką pracującą w zamkowej kuchni musiałem ją nieść przez pół zamku.
           Ale wracając do teraźniejszości: znalazłem drzwi prowadzące do pokoju Jasmine i zapukałem.
           Oczywiście, mógłbym wtargnąć tu bez zaproszenia i ją porwać, czy coś, ale to wiedźma, mogła wiele mi zrobić.
- Tak? - otworzyła drzwi.
           Gdy mnie zobaczyła cofnęła się gwałtownie.
- Klaus - powiedziała głosem wypranym z emocji, potrząsając rudą grzywą.
            Rude loki skakały wokół jej głowy.
- Dokładnie, kochana - uśmiechnąłem się. - Chciałbym cię o coś poprosić.....
- Nie pomagam wampirom - przerwała mi chłodno.
- Taak? - zapytałem unosząc brew. - Trevor'owi pomogłaś nazbyt chętnie.
          Jasmine otworzyła usta, po czym je zamknęła, jak ryba wyjęta z wody.
- No widzisz - uśmiechnąłem się szerzej. - A teraz chodź - rzekłem i wyciągnąłem rękę.
          Wtedy właśnie poczułem niemożliwy ból głowy. Wiedziałem, co to. Jasmine użyła czarów, by mnie powstrzymać. Złapałem się za głowę.
    


      Ból był nie do zniesienia. Chciałem krzyczeć, ale lata spędzone w towarzystwie wiedźm uodporniły mnie na to. W pewnym sensie.
               Nagle ból ustał, równie niespodziewanie, jak przyszedł.
               Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że klęczę na podłodze. Wstałem wolno i spojrzałem spokojnie na Jasmine.
               Opuszczała właśnie rękę. Patrzyła na mnie chłodno i z wyższością. Wiedźmy zawsze uważają się za lepsze.
- Nie zadzieraj ze mną, Niklaus - wyszeptała.
               Uśmiechnąłem się cwaniacko < dziękuję Oliv za ten zwrot :3 Bliźniaczko ^^ >, tak jak tylko ja potrafię (ta skromność xD)
- Pomijasz fakt, że mogę cię zabić - odparłem.
- Jestem ci do czegoś potrzebna - stwierdziła.
- Och, tak. Tylko że widzisz..... znam inną wiedźmę, która z chęcią mi pomoże.
               Islandka (bo Jasmine jest z Islandii ^^) zmrużyła oczy.
- Kłamiesz - powiedziała z pogardą, ale w jej spojrzeniu krył się strach.
- Och, nie - odparłem.
              W wampirzym tempie znalazłem się za nią. Odchyliłem jej głowę i ukąsiłem.
Nie wyrywała się, co mogło wydawać się dziwne, ale myślę, że ją sparaliżowało. Wyssałem z niej prawie całą krew. Potem ją puściłem.




Upadła na podłogę, zbyt słaba, by choćby się ruszyć. Oblizałem wargi i uśmiechnąłem się przerażająco.
- Wciąż myślisz, że kłamię? - zapytałem, klękając.
          W wampirzym tempie złapałem ją za ramiona i pobiegłem do mojego pokoju.


Elijah:


          Kiedy tylko wyszedłem, od razuskierowałem się do komnaty Kateriny. Szedłem wolno, bo nie spieszyło mi się aż tak do tego spotkania. Rozmyślałem nad tym jakby to było gdybym poznał Katerinę jako człowiek. Gdyby Tatia nie istniała, a ja nie wiedziałbym o nadprzyrodzonych istotach.
          Nagle uświadomiłem sobie, że jestem już przed drzwiami komnaty Kateriny. Odetchnąłem głęboko po czym zapukałem.
          Za drzwiami rozległy się kroki. Otworzyły się, a ja ujrzałem przestraszoną Katerinę. Ale gdy tylko mnie zobaczyła uśmiechnęła się i rozluźniła. Wszedłem za niż do pokoju zamykając za sobą drzwi. 
          Odwróciła się do mnie. Podszedłem do niej wolno. Objęła mnie w pasie. Przytuliłem ją. Katerina złożyła swoją głowę na moim ramieniu po czym zaczęła płakać. Przygarnąłem ją mocniej do siebie.
- Kocham cię - wyszeptałem wprost do jej ucha.
- Kocham cię - wyszeptała cicho.
         Staliśmy tak długo. Przytuleni i smutni.
 Nagle zrobiła krok do tyłu. Wyglądała na zdeterminowaną.
- Masz może pomysł, jak miałabym uciec od Niklausa? - od razu zauważyłem, że użyła oficjalnej formy imienia Nika.
        Zastanowiłem się.
- Niezbyt.... - powiedziałem wolno. - Chyba że.... - zawahałem się.
- ..... Że mnie przemienisz - dokończyła Katerina, patrząc na mnie brązowymi, bystrymi oczyma. 
          Prawdę mówiąc, rzeczywiście o tym pomyślałem.
- Tak - odparłem zrezygnowany.
- Jak...? - nie dokończyła, ale doskonale ją zrozumiałem.
- Muszę napoić cię swoją krwią po czym musisz umrzeć.
              Jej twarz nawet nie drgnęła. Wciąż wyrażała determinację.
- A więc.... - rzekła. - Zrób to.
- Mam cię przemienić? - zapytałem.
- Tak - powiedziała dobitnie.
              Pokręciłem głową. Nawet nie wiem, dlaczego nie chciałem tego zrobić. Może zbyt bardzo ją kochałem, by zmienić ją w potwora, a może po prostu bałem się, że nie będzie już moją Kateriną....
- Dlaczego? - zapytała Katerina uśmiechając się jakby czytała w moich myślach.
- аз не мога.* - wyszeptałem.
- Защо?** - zapytała już spokojnie, kładąc rękę na moim policzku. - Elijah...
              Spojrzałem na jej rękę spoczywającą na moim policzku.
Nie mogłem się jej oprzeć. Spojrzałem w te brązowe, hipnotyzujące oczy.

I powiedziałem, ledwo poruszając ustami:
- Dobrze.
              Katerina uśmiechnęła się, po czym stanęła na palcach i wyszeptała mi do ucha:
- Dziękuję.
             Potem odsunęła się do tyłu.
-  Zaczynamy? - zapytała miękkim głosem.
            Kiwnąłem głową, bo nie mogłem wykrztusić ani słowa.
            Podniosłem rękę do ust, gdy nagle....
- Elijah! Jesteś mi potrzebny!
           Odwróciłem się gwałtownie.
            W drzwiach stał Klaus.


Katerina:


  
               Cofnęłam się gwałtownie gdy zobaczyłam Niklausa. Spojrzał na Elijah'a a potem na mnie. Zacisnęłam szczękę, uniosłam oczy, a potem głowę.
- Co tu się dzieje? - zapytał Klaus spokojnie, choć widziałam  że trzęsie się z gniewu.
- Nic, Nik. My tylko..... rozmawialiśmy - zerknął na mnie z ukosa.
     Niklaus zmrużył oczy i przyjrzał mi się.
- Elijah, pamiętasz o naszej..... umowie? - zapytał, wciąż mnie obserwując. Nie zdradziłam że się go boję. Wciąż patrzyłam hardo w jego oczy.
- Oczywiście Niklausie - powiedział Elijah. - Do czego jestem ci potrzebny?
                  Klaus odwrócił ode mnie wzrok. Nareszcie. Odetchnęłam z ulgą. 
- Choć ze mną - powiedział tylko i wyszedł.
                 Elijah tylko na mnie spojrzał i powiedział bezgłośnie:
- Przepraszam.
                 Po czym wyszedł. 
                 Nasłuchiwałam ich kroków. Gdy usłyszałam, że się oddaliły, szybko wypadłam z komnaty i pobiegłam na dół przytrzymując długą suknię. Wybiegłam z zamku nikt mnie nie zatrzymywał. Skierowałam kroki do lasu. Biegłam szybko, podciągając suknię. Goniły mnie strach i żal.
Co jakiś czas się oglądałam, aż coś usłyszałam. Zatrzymałam się gwałtownie.
- Katerina! Wiem, że mnie słyszysz! - to był głos męski. Głos Trevora.
              





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


* Nie mogę.
** Dlaczego? 



Kochani! Wiem, że dopiero teraz i w ogóle, no ale jest!

Nawet nie potrafię się usprawiedliwić, wiem że jestem okropną bloggerką, pisarką i ogólnie jestem do bani....


Ten rozdział też jest do bani, ale decyzja należy do was. Możecie pisać że jest okropne, wiem to :/

A czy mówiłam wam, jak bardzo kocham was trzymać w niepewności? ^^

No ale macie. Miłego czytania!

5 komentarzy:

  1. Oj nie przesadzaj. Rozdział jest świetny i chyba Cię udusze że zakończyłaś w takim momencie. Już się nie moge doczekać nn. Kocham twojego blogai wcale nie jesteś do bani :D ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się ! :D
    okropna jesteś -.- w takim momencie .. ! :c

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jak zwykle pełen spontan xD kocham te moje nieprzemyślane komentarze. Dziękuję, za to, że mnie podziękowałaś (? :D ). No ale lepiej przejdę do mojej opinii. Jeśli jeszcze raz napiszesz, że nie masz talentu to... się wkurzę na cb, fochnę xD A chyba nie chcesz by twoja bliźniaczka się fochciała nie? :D Awwwww xD mam ochotę cię udusić za skończenie w takim momencie xD No ale wiesz ja też tak przerywam xD
    Kurna to jest biste :3 This is fucking awesome!!!
    Time exclamation points!! (Czas na wiele wykrzykników xD)
    A więc: !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Kocham się siooostraaa <3 To Kończę ten komentarz bo pisze go już jakieś 20 minut xd ^^ Pozdrawiam i przerzucam się na FB na pisanie z tb xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się czyta,wciągnęłam się.:)Zapraszam na mojego bloga,o zupełnie innej,ale wydaje mi się,że bliskiej tematyce:kakaukodestruction.blogspot.com. Byłabym wdzięczna za szczere opinie.:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do siebie..
    http://jackiikim.blogspot.com/2013/06/prolog.html

    OdpowiedzUsuń